Archiwum

sobota, 1 grudnia 2012

Sesja w barwach Floating Garden

Rzadko zdarza się, żebym zasiadła przy stole z kartką i długopisem w ręku i zaczęła dokładnie planować sesję. Nie potrafię. Życie jest zbyt inspirujące i zaskakujące. Dlatego wizje sesji spadają na mnie w bardzo dziwnych miejscach. 

I tak właśnie pomysł na sesję w barwach Floating Garden narodził się w autobusie, gdy jechałam na inną sesję. Po drodze mijaliśmy szkołę, przy której stały kolorowe kleksy – stojaki na rowery. Ich barwy i kształt bardzo mnie zaintrygowały i pomyślałam: to byłoby wyzwanie!
Gdy tylko wróciłam do domu, od razu napisałam do Oli – wizażystki,z którą współpracuję od kilku miesięcy. Wiedziałam, że Ola bez marudzenia zgodzi się na wszystkie moje zachcianki. Hurra! Modelka, którą już od pewnego czasu miałam na oku, także przystała na moją propozycję. 

Niewątpliwie było to dla naszej trójki trudne zadanie. Dla modelki, ponieważ kleksy są nieforemne i ciężko się do nich dopasować, dla wizażystki, ponieważ nieumiejętne dobranie kolorów i sposób ich nałożenia sprawi, że modelka będzie wyglądała karykaturalnie i jarmarcznie. Oraz dla mnie: nie miałam bladego pojęcia, jak ja to wszystko zbiorę w całość biorąc pod uwagę dwa pierwsze utrudnienia.

W dniu sesji pogoda postanowiła dać nam szansę i motywację. Załapałyśmy się na ostatni jesienny bardzo ciepły dzień i fantastyczną mgłę. Kolejny dowód na to, że warto zawsze zostawić odrobinę przestrzeni na spontaniczność. Zapraszam do obejrzenia efektów naszej współpracy.

Modelka: Maria Kisielowska (portfolio Marysi)
Wizaż: Aleksandra Starachowska (prace Oli)
Projekt i fotografie: www.fotografia-atylka.pl/














 I na koniec zdjęcie w nieco innej aranżacji i stylizacji :)



1 komentarz: