Czemu tam nas poniosło?A w ramach wymiany i braterskich więzi...;) Postaram się streścić, a sedno ukazać na zdjęciach.
Ruszyliśmy z Michałem ze Szczecina pociągiem do Krakowa.Szybkie zwiedzanie miasta i na drugi dzień wyjazd autobusem do Budapesztu.Lekkie zdziwienie nasze,gdy okazało się,że w autobusie jechali prawie sami Rosjanie :D Zdziwienie nr 2: w dzisiejszych czasach,w Europie,autokarem pokonuje się takie odcinki jak Ryga-Sofia, z tryliardem przystanków na Łotwie,Litwie,w Polsce, na Słowacji, w Austrii, na Węgrzech i w końcu w Bułgarii.Mimo to, było całkiem wygodnie, miło i zabawnie :) W Budapeszcie czekała na nas Krisztina, która była naszym przewodnikiem i ukazała nam Węgry od kuchni.Spędziliśmy tam prawie tydzień: trochę w Budapeszcie, trochę nad Balatonem. Mieliśmy okazję poznać wielką węgierską rodzinę Krisztiny, skosztować węgierskich specjałów (wymiatają!!!), natrafiliśmy na ichnie święto narodowe, zachwycaliśmy się przepięknymi widokami, wioskami i stolicą,a przede wszystkim przeżyliśmy 40 stopniowe upały nie dające wytchnienia przez cały pobyt. Wróciliśmy zachwyceni, wygrzani i oczarowani tym krajem. Ważna informacja: węgierski ma się nijak do każdego innego języka.Zabawnie słucha się rozmowy Węgrów, jakby mówili od tyłu :D. Słówka są nie do zapamiętania (przez tydzień tłukłam podstawowe zwroty,a viszontlátásra- do widzenia, mnie osłabiło).W opisach fotografii zamieściłam również oryginalne nazwy,by udowodnić,że nie histeryzuję ;)
Zdjęć mam całe mnóstwo,dlatego by nie zamęczać,podzieliłam nasze przygody na dwie części,a to i tak niewielki ułamek. Zatem odsłaniam przed Wami całą prawdę o naszych węgierskich bratankach :)
Poznajcie Krisztinę, którą ja zapoznałam zupełnie przypadkiem w Szczecinie, gościłam ją u nas rok temu i wuala, przybyłam na węgierską ziemię:
Część jej rodziny:
I jednego z piesów (drugi był identyczny :P)
Budapeszt- miejsce zamieszkania naszej przewodniczki :)
Krisztina na wyciągu krzesełkowym,w drodze na Wzgórze Jánosa (Jánoshegy)
Wieża widokowa na szczycie- szczecinianie, przypomina coś,prawda? :)
2 ujęcia na Budapeszt
Trochę architektury, zabytków, ciekawych miejsc
Széchenyi Gyógyfürdő SPA, jedno z najpiękniejszych w Budapeszcie
Hősök tere- Plac Bohaterów
Ławeczka :D W tle Zamek Vajdahunyad
Krisztina i Michał na "dziedzińcu" zamku
Jedyne nasze zdjęcie we trójkę (tu z Panem Anonimem)
Widok z drugiego brzegu i kolejny szczeciński akcent: floating gardens-pływające ogrody :D
Kościół Macieja (Mátyás templom)
Od środka:
Pomnik Króla Stefana (István), z tyłu Baszta Rybacka (Halászbástya)
Kolejne widoczki na Budapeszt:
Jest i słynny Parlament
Gdzieś na Zamku Królewskim...(Budavári Palota, Vár)
Bardzo stara kolejka łącząca górny taras ogrodów królewskich z placem Clark Adám tér
Widok z kolejki
Z Michałem na Moście Łańcuchowym- Széchenyi lánchíd (widok na Zamek Królewski)
Buziak nad Dunajem :)
Z Kriszti
Michał chłodzi się w fontannie
Na koniec części I kilka kadrów nocnych:
Szent István Templum- Bazylika św.Stefana
Podświetlony Most Łańcuchowy z Zamkiem Królewskim
Kościół Macieja i Baszta Rybacka
Parlament
Zapraszam do obejrzenia części II: trochę kuchni węgierskiej, Balaton z folklorem i nasz Kraków :)
Witaj na moim blogu fotografii! W tym miejscu znajdziesz pełną galerię zdjęć, które uwieczniają ważne wydarzenia, niepowtarzalne chwile, szalone pomysły i ukazują świat tzw. trzecim okiem :) Zapraszam do śledzenia moich poczynań, a kto wie, może niebawem spotkamy się właśnie my?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kudłacz wymiata!
OdpowiedzUsuńBardzo trudna modelka!Albo biegała wokół mnie,albo wsadzała nos w obiektyw :)
OdpowiedzUsuń----------
Fotograficzne zapiski
Fotografia A.Tylka