Archiwum

wtorek, 5 lipca 2011

Ladies night. Emiluszkowe ostatki

Emilkę zwaną Emiluszką poznałam na studiach,co podkreślam, wcale tak dawno nie było! ;) Mój udział w jej Wieczorze Panieńskim był podwójny: wcieliłam się w rolę fotografa oraz aktywnej uczestniczki, dlatego na kilku zdjęciach pojawia się także moja skromna osoba (wielkie dzięki i pozdrowienia dla Pana kierowcy naszej soczyście różowej limuzyny, który kilka razy z wielkim zaangażowaniem przejął moją funkcję).Start: mieszkanie Emilii, sesja w kilku aranżacjach z udziałem świadkowej, krótki reportaż z przygotowań i świętowania w limuzynie.Zakończenie: cytując fragment jednej z moich ulubionych komedii w tej tematyce
"Co wydarzyło się w Vegas, pozostaje w Vegas"... Zapraszam!
























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz